Iskra, Alice Broadway

Iskra
Autor: Alice Broadway
Wydawnictwo: WE NEED YA, 2019
Liczba stron: 347

Stworzenie fantastycznego świata, żeby przyciągnął do siebie czytelnika i wydawał się realny wymaga ogromnej liczby szczegółów. Nie wszystko musi być dokładnie rozpisane i każdy element świata przerobiony pod modłę powieści, ale historia zawieszona w próżni jest bardzo rozmazana, prawie jak pełna magii baśń lub oniryczna wizja. I taka jest właśnie Iskra, choć chyba wcale nie takie było założenie autorki.

Dwie społeczności, naznaczeni i nienaznaczeni tworzyły kiedyś jedną zgodną osadę. Mityczne podania pokazują dlaczego są teraz zwaśnione i walczą ze sobą o terytoria i pożywienie. Główną bohaterką Iskry jest Leora, dziewczyna mająca w sobie krew naznaczonego i nienaznaczonej. Zostaje wysłana do Fatherstone, osady nienaznaczonych, żeby tam szpiegować mieszkańców wioski. Kiedy przedostaje się do ukrytej w lesie osady, poznaje wrogą społeczność od całkiem innej strony. 

Zdecydowanie dobrą stroną powieści jest wartka akcja. Czyta się szybko, nie ma w niej zbędnych dłużyzn i spowolnień. Jedynymi odstępstwami są baśniowe podania nienaznaczonych, które i tak są barwne i niezwykle ciekawe, a przede wszystkim na tyle znaczące dla fabuły, że nie odrywają od zasadniczej akcji utworu.

Niestety, fantastyczny świat w powieści jest na tyle nikle przedstawiony, że czytelnik praktycznie nic o nim nie wie. Taki leciusieńki zarys historii dwóch grup i jakichś osad zupełnie nie pozwala zatopić się w tym świecie i przede wszystkim zawierzyć tej historii. Ciągle zastanawiałam się, co się dzieje, gdzie my w ogóle jesteśmy, czy to osada, czy państwo, co to za czasy i na swoje pytania rzadko otrzymywałam jakiekolwiek odpowiedzi. Do tego elementy świata zdawały się ze sobą nie współgrać – raz jakiś szpital z antybiotykami, raz jeźdźcy na koniach i studnie. Do tego na tym lakonicznym tle niewiele ambitniejsze charakterystyki bohaterów. Raczej sztampowe, czarno-białe postacie – ludzie cudownie dobrzy lub źli do szpiku kości.

Nie będę przedłużać, ta lektura nie przekonała mnie do siebie kompletnie. Choć tak jak wspominałam, czytało się ją lekko i szybko, po kolejny tom przygód Leory raczej nie sięgnę. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sztokholm. Miasto, które tętni ciszą, Katarzyna Tubylewicz

Powroty

Skok w króliczą norę, Adrianna Michałowska, Izabela Szolc