Głosuj na pana Robinsona i lepszy świat, Donald Antrim

Głosuj na pana Robinsona i lepszy świat
Autor: Donald Antrim
Wydawnictwo: Karakter, 2019
Liczba stron: 216

Powieść Donalda Antrima została pierwszy raz w Stanach Zjednoczonych w 1993 roku, w Polsce ukazała się dopiero 26 lat później. Sądzę jednak, że moje pochwały dla niej, tak samo jak sama powieść nie są nieaktualne.

Jest to powieść z świata odbitego w krzywym zwierciadle, pełna czarnego humoru i irracjonalnych myśli, zdarzeń, zachowań bohaterów – groteska pełną gębą. Świat przedstawiony jest jakby nam znany i nieznany. Wydawałoby się normalne rodziny, dzieci, spotkania z przyjaciółmi – ale kiedy główny bohater dostaje pochwały za dobry pomysł na uśmiercenie byłego burmistrza (przez rozerwanie ciała przywiązanego do samochodów), zaczyna się robić dziwacznie.

A jest to tylko przedsmak. Nie dość, że były burmistrz zostaje brutalnie zabity, szkoła podstawowa zostaje przerobiona na fabrykę bibelotów z muszelek, a mieszkańców pochłaniają rozważania nad bliżej niezidentyfikowaną wojną i obroną przed nią. W przydomowych ogródkach powstają coraz to zmyślniejsze wilcze doły i systemy obronne. Sąsiedzi stają wręcz w zawodach na najlepiej ufortyfikowane podwórko, co przypomina klasyczne konkursy na ozdoby bożonarodzeniowe.

Pet Robinson - główny bohater - jest niezwykle oczytanym i zafascynowanym swoją pracą nauczycielem. Jego konikiem jest historia średniowiecza, a przede wszystkim jej mroczne strony – brutalne przesłuchania i tortury. Po zamknięciu szkoły nie poddaje się i postanawia uczyć dzieci w piwnicy własnego domu i w nietypowych okolicznościach werbuje kolejnych nauczycieli. Własna szkoła nie jest jednak szczytem jego ambicji – w przyszłości chce startować w wyborach na burmistrza.

Jest to opowieść pełna absurdu, momentami wręcz szokująca, jak wyciągnięta z koszmarnego snu. Sam główny bohater zachowuje się chwilami jakby był zagubiony w koszmarze i nie do końca rozumiał własne pobudki i zachowania. I choć cały przedstawiony świat wydaje się surrealistyczną wizją, to nawet na jego tle Pet Robinson zachowuje się nietypowo, na co zwracają uwagę jego znajomi.

Groteska Donalda Antrima zdecydowanie zasługuje na uwagę. Mimo niewątpliwej ekscentryczności (a może właśnie dzięki niej?) książkę czyta się niezwykle lekko, pozostawiając po sobie nutę niepokoju. Gdzie kończy się prawdziwy, a zaczyna surrealistyczny świat? Co może tak rozwścieczyć mieszkańców, że postanawiają dokonać brutalnego samosądu? A sąsiedzi zaczną prześcigać się w zbrojeniach własnych domów? Aż ciśnie się na usta: nic nowego pod słońcem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sztokholm. Miasto, które tętni ciszą, Katarzyna Tubylewicz

Powroty

Skok w króliczą norę, Adrianna Michałowska, Izabela Szolc