Czas ognistych kwiatów, Sarah Lark

Czas ognistych kwiatów 
Autor: Sarah Lark
Wydawnictwo: Sonia Draga, 2019
Liczba stron: 957

Kiedy zobaczyłam ponad 950 stronicową powieść, nie ukrywam, nastawiona byłam dość optymistycznie. Już dawno nie czytałam czegoś tak obszernego, więc po pierwszej stronie zacierałam ręce. Niestety, szybko skończyły się moje nadzieje na przyjemną lekturę i przyznaję, że z trudem wymęczyłam tę książkę do końca.

Cała historia osnuta jest na historycznych wydarzeniach. To zresztą stanowi chyba jedyny pozytywny aspekt Czasu ognistych kwiatów, chociażby przez to, że same te wydarzenia wydają się w całej książce najciekawsze. Choć może raczej powinnam napisać, że jako jedyne są ciekawe...

Wszystko zaczyna się w małej staroluterańskiej wiosce w Maklemburgii. Najpierw poznajemy surowe i przykre zasady panujące w wiosce – biedne dzieci nie mogą zbyt długo chodzić do szkoły, bo muszą pomagać rodzicom w gospodarstwie. Podobny los spotyka dziewczynki, które według konserwatywnych przekonań powinny szybko zakończyć szkolną naukę i zająć się prowadzeniem domu i ogrodu. Tak poznajemy pierwszą parę bohaterów, Karla i Idę, biednego chłopca i dziewczynę z bogatszej rodziny. I choć patrzą na siebie życzliwie, dobrze wiedzą, że w konserwatywnej wiosce nie ma dla ich uczucia przyszłości. Wszystko może się jednak zmienić w Nowej Zelandii, dokąd, skuszeni wizją lepszego życia, postanawiają przenieść się najbogatsi chłopi – w tym rodzina Idy. Nie spodziewają się jednak, że na statku pojawi się także ubogi Karl.

Niestety, ani podróż do Nowej Zelandii, ani pierwsze dni na nieznanym lądzie nie układają się dla nowych przybyszy pomyślnie. Okazuje się, że będą zmuszeni długo czekać na przydział obiecanej im ziemi. W przypływie rozpaczy wybierają dla siebie tereny, na których co prawda mogą osiedlić się szybko, ale kompletnie nie nadają się do zamieszkania.

Przenosiny konserwatywnych chłopów do Nowej Zelandii, ich starania o ziemie i osiedlenie się na terenach zalewowych są historycznie potwierdzone. Ta historyczna otoczka jest niezwykle ciekawa i dobrze opisana. Śmiem twierdzić,  że gdyby Czas ognistych kwiatów był powieścią stricte historyczną, z pewnością czytałoby się ją o wiele lepiej. Niestety, wszystko to jest otoczką dla obrzydliwie banalnych, romansowych perypetii głównych bohaterów.

Do Karla, biednego, ale inteligentnego i odważnego chłopca, i Idy, oczywiście pięknej, niewinnej, posłusznej Bogu i rodzinie, dołącza Cat. Też piękna, młoda dziewczyna, wychowana wśród prostytutek w portowej knajpie. Poznajemy ją kiedy sutener postanawia, że Cat jest wystarczająco dorosła, żeby urządzić wśród pijanych wielorybników licytację, w której nagrodą miałoby być jej dziewictwo. Cóż, jak widać, szybko zaczynają się pojawiać sceny, w których liczy się tylko seks, dziewictwo zachowane lub nie, pożądliwe spojrzenia mężczyzn...

Prawie żadne spotkanie mężczyzny i kobiety, żaden związek nie są rozpatrywane w innym kontekście. Dla mężczyzn ważny jest tylko wygląd kobiet (przeważnie zawsze są pożerane wzrokiem) i to czy mogą je poślubić – i tym samym zabrać do swojego łóżka – wykorzystać albo zgwałcić. Kobiety też widzą w mężczyznach tylko potencjalne zagrożenie dla ich cnoty, gwałcicieli lub kochanków. Dla oddania natężenia tej seksualizacji dodam, że na prawie tysiącu stronach powieści rozmowy córek z matkami można policzyć na palcach jednej ręki, do tego prawie wszystkie dotyczą nocy poślubnej i płodzenia dzieci.

Następnym grzechem powieści są czarno-biali bohaterowie. Niestety, mogą być tylko z gruntu źli albo dobrzy. Bardzo nieliczne postacie mają czasem jakieś wahania lub lepsze i gorsze dni. Jednak zdecydowanie przeważa schemat – bohater dobry jest odważny, inteligentny, życzliwy, a zły jest głupi, uparty i chamski.

Niestety moim zdaniem ta historyczno-romansowa mieszanka nie udała się. Wszystkie opisy nocy poślubnych, spełniania obowiązku małżeńskiego i ciągłe to krążenie wokół seksu po prostu przyćmiły lepsze fragmenty powieści i niezwykłą historię podróży maklemburskich chłopów do Nowej Zelandii.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sztokholm. Miasto, które tętni ciszą, Katarzyna Tubylewicz

Powroty

Skok w króliczą norę, Adrianna Michałowska, Izabela Szolc